IM-MISJA

Ich karabiny kołyszą się

przy boku gdy jelita trawią.

Kiełbasa - domowy wyrób

ze świni. Był cud na minie

czyli ocalony ryj. Ojciec chciał

widzieć mój mundur,


gwiazdki. Bo mieszkanie,

klucz pewny i rozkazy na miarę

posłusznej matki. W jej cichym

kącie wesołość do końca

dzienników choć biało,

czarno i drewniana


skrzynka. To Beryl 102,

wiecznie przepalone lampy.

Wiem - skojarzenia jak z piekła

dziecinnego.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz