18+ MOTORYKA DUŻA i MAŁA

trzeciego dnia
poszedłem rozmawiać o dodatkowych
zajęciach obowiązkowych
 
bez twojego upoważnienia czułbym się zbędnym
komentatorem nie tylko licealnej rzeczywistości
jednak po wymianie chłodnych ocen
spojrzenie pani pedagog wyraziło
ostateczną wolę zamknięcia tematu
tak zwanej rewalidacji
w ministerialnych tabelkach
 
i wróciłem do domu niczym z krzyża zdjęty
trzeciego dnia
twojej pełnoletności



WYBRANIEC

jest pośród wielu zawsze ten jeden
kto śmieje się w twarz gdy podnosi swój cień
gotowy na przyjaźń byle opróżnić
odciski z potu i udawania
 
komu warto uwierzyć
o kim trzeba zapomnieć
do grobowej kantówki albo
aluminiowej urny w kształcie walca o pojemności
pół litra choroby której inni nie znają
lecz przeklinają
 
jej suchość na wyciągnięcie ręki
mimo że jeśli dotknie
to zaleje przysłowiowego robaka
nawet całego człowieka



LAPSUS NIEZWYKŁEGO FRANKA

przynosili mu również dzieci żeby ich dotknął
lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego


prawdziwa miłość to
rozstrzelajmy się do ostatniego słowa
i pochwyćmy nieproste krzyże
 
albo
pogięte listewki latawców
wypuszczonych na wolność
przez gromadę ze specjalnego przedszkola
 
tam świat jest bez wad
i cieszy ich skośne oczy
tak samo jak w ognistej kokardzie
zdalnie sterowany
ryczący wóz strażacki
 
z kierowcą Kenem i płonącą Barbie
przynieś swoje belki
do walki wręcz
 
daj nam pełne magazynki
Amen



ODLEŻYNY

pogłoski o cudzie ostatecznym wygasają
przez noc nikt się nie uzdrowił
mimo że właśnie wtedy
sen wyprawia chorobliwe zmęczenie
tamtym światem
 
wokół sucho i czysto
co też nie znaczy by ktokolwiek
mógł zaświadczyć rześkim ciałem
choćby o milimetrowej przemianie
 
uwiera kamień którego nie odsunie
nawet zgraja po prawej Jego stronie
 
ponadjerozolimskie powietrze
ugrzęzło za prześwitem raju
gdziekolwiek go szukać
w ludzkim rozumie



J*

ewentualne odjęcie prawej
górnej kończyny z łopatką
musiałem podpisać zgodę
po cichu
licząc uzdrowienia z kolorowanek
przyniesionych przez wesołego kapelana
nazwał mnie równie bohaterskim tatą
gdy wróciłem po krótszym zaciąganiu
 
znowu śmierdzi
wtedy bez żadnego włosa
wyczesałaś ze mnie strach
że jesteśmy inni niż na huśtawce
odmalowanej wiosną
 
jutro rano
była operacja
i tak zapamiętani rok w rok
gubimy pstrykające długopisy